poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 7

Szłam do swojego pokoju pogwizdując przypadkową melodię, trochę humor mi się poprawił ale nie do końca, wychodząc zza zakrętu zauważyłam Kennego, Nicka i Fredo. Już otwierali usta żeby się zapytać którędy iść lecz ich wyprzedziłam
-Do korytarza prosto i w lewo na końcu - powiedziałam z lekkim uśmiechem i podchodziłam do drzwi swojego pokoju. Weszłam do niego zamykając za sobą drzwi na klucz, i skierowałam się do garderoby postałam w niej chwilę i wybrałam jakiś komplet i do tego dodatki, poszłam do łazienki jedynie obmyłam twarz i ręce i przebrałam się sięgnęłam do kosmetyczki po jakieś kosmetyki zrobiłam delikatny makijaż oraz włosy spięłam starannie. Hm muszę przyznać,że nieźle mi to wyszło sięgnęłam po plecak który wyjęłam z szafy i schowałam do niego portfel, telefon i różne inne drobiazgi. Wychodząc popsikałam się jeszcze Someday wyszłam z pokoju i skierowałam się ku schodom kiedy znalazłam się na dolę powiedziałam do Anabel.
-Anabel, jadę po Miley, i przy okazji zrobię jakieś małe zakupy będę miała więcej czasu na przygotowanie Miley
- Dobrze kochanie, to za ile gdzieś tak będziesz ? Bo mama Justina pojechała po coś do Galerii z samego rana - Rzeczywiście, od rana nigdzie nie widziałam Pattie, myślałam że śpi
- Nie wiem za jakieś 2 godziny ?? tyle nam chyba wystarczy chyba że będą korki ale jak by co to jeszcze zadzwonię. Aha i mówiłam Justinowi, że gdyby potrzebował pomocy w siłowni to żeby cię zawołał dobrze ? Zapytałam i sięgnęłam po kluczyki do auta.
-Pewnie, nie ma problemu kochanie, to pa -  powiedziała i odwróciła się żeby robić coś w kuchni
-Pa - powiedziałam i wyszłam kierując się w stronę garażu, plecak dałam na tylne siedzenie a sama usiadłam za kierownicą włożyłam kluczyki do stacyjki i wyjechałam na drogę, całą drogę rozmyślałam jak mam powiedzieć Miley, że Justin tu jest aż mi się kiszki skręcały przez to. Wjechałam na podjazd przyjaciółki i sięgnęłam do tyłu po plecak i wyjęłam z niego  telefon i do niej zadzwoniłam odebrała już po dwóch sygnałach
-Halo ?
-No Milz ja już na ciebie czekam przed domem
-Ok, ja już wychodzę tylko ubiorę buty. Pa
-Pa - i się rozłączyłam schowałam telefon do kieszeni spodenek, a plecak wrzuciłam na tył oparłam się o oparcie i potarłam skronie po 5 min. Myślenia zauważyłam że moja przyjaciółka już wyszła z domu wyglądała ślicznie miała idealnie dobrany strój i świetnie ułożone włosy. Dziewczyna otworzyła tylne  drzwi i wrzuciła na tylne  siedzenie swoją torbę i po chwili siedziała na miejscu pasażera, przywitałam się z nią buziakiem w policzek i poczekałam jak zapnie pas  i ruszyłam. Zaczęłam rozmowę bo czułam, że to ja mam ją zacząć
-Jak tam z twoim bratem ? O co się znowu pokłóciliście ? - zapytałam wyobraziłam sobie, że znowu kto ma iść na spacer z psem, wyrzucić śmieci czy jak ktoś komu mógł zepsuć laptopa
-Eh.. tym razem o to, że co chwila bierze mojego laptopa bo swojego spalił tymi pornosami - bingo pomyślałam znowu o komputer - Zabrał mi go siłą a ja nie chciałam mu go dawać więc się wkurzył i podarł wszystkie plakaty Justina ze ścian w tym ten co mam na drzwiach od ciebie. No wiesz ten z jego autografem, całe szczęście, ze jutro jest ten koncert to podpisze mi się na nowym...
-Może nie musi podpisywać go jutro , może dzisiaj ? - Zapytałam ze zdenerwowaniem
-Jak to dzisiaj co ty teraz do jego hotelu czy co ?
-Nie, teraz jedziemy do marketu po jakieś słodycze bo mi się kończą i po coś do lodówki bo Anabel mnie o to poprosiła, a u mnie w domu czeka na ciebie miłaaaa niespodzianka.
-Serioo ? Jaka ! - Zapiszczała ze szczęścia i mnie przytuliła. Całe szczęście że stoimy na czerwonym świetle
-Dobra dziewczyno nie duś mnie, dowiesz się jak wrócimy do mnie. I tak nic nie powiem bo to nie będzie niespodzianka, a teraz mnie puść bo chcesz żebyśmy mieli wypadek ??
-Um.. oczywiscie, że nie przepraszam cię kochanie moje najsłodsze - powiedziała to z miną zbitego pieska, że nie mogłam wytrzymać i się zaczęłam śmiać a ona wraz ze mną
-Wybaczam ci kochanie, no jesteśmy - powiedziałam zaciągając hamulec ręczny i wyjęłam z tyłu plecak i wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki i skierowaliśmy się w stronę wejścia, wzięliśmy koszyk i weszliśmy na sklep Miley szła z przodu zamyślona więc wjechałam wózkiem  w jej tyłek tak, że do niego spadła i zaczęłam tak biec przez market z nią śmiejąc się
-Boże, Selena proszę przestań nie dobrze mi Hahaha - Nie słuchałam jej i biegłam dalej  do póki nie krzyknęła
-Do kurwy nędzy Gomez stój bo się zaraz zrzygam - Zahamowałam ostro
-Oj, przepraszam. Chciałam się trochę zabawić , ale przyznaj sama było fajnie - patrzyłam się na nią jak chwiejnie wychodzi z tego wózka i siada na podłogę, może rzeczywiście trochę przesadziłam
-Tak, masz rację było warto. Ok, chodź - powiedziała wstając - zrobimy te zakupy i wracamy do domu
Poszliśmy najpierw na nabiał, wzięliśmy dwa całe kartony mleka, jakiś jogurtów, serków i pełno takich innych, potem poszliśmy na słodycze wzięliśmy 6 paczek żelek souts parks kids dla Justina mówiąc Miley że to dla nas 5 paczek oreo na dzisiaj i 10 na jutro po pudełko twixów jeszcze po jakieś płatki chipsy i to chyba wszystko, nim sie obejrzałyśmy mieliśmy cały koszyk pełny. Skierowaliśmy się do kasy, gdy kasjerka zobaczyła nasz koszyk to się przeraziła a oczy miała jak 5 zł. Wyjęłam z plecaka portfel a z niego kartę kredytową, zapłaciłam za wszystko dobre 1500 $. No Selena no to zaszaleliśmy panowie z obsługi pomogli nam włożyć zakupy do bagażnika, dałam każdemu z nich 50$ czyli wydałam jeszcze 150$. No to ciotka mnie zabije jak wróci. Podziękowałyśmy ładnie i pojechaliśmy do domu.
-Dobra Milz, powiem ci małą podpowiedź kto jest u mnie, ale obiecaj że będziesz spokojna dobrze ?
-Dobrze, no mów bo zaraz chyba oszaleje !
-Ok. Ta osoba zaczynała na schodach teatru - powiedziałam i zatkałam uszy bo Miley zaczęła piszczeć ze szczęścia
-Nie no żartujesz sobie ze mnie ? Na serio u ciebie jest Justin ?!?! - powiedziała z podnieceniem
-Tak, ale zamknij się. Nie widzisz że okna sa otwarte a ty się drzesz w niebo głosy. W ogólę, jest nie tylko Justin ale też Pattie, Kenny, Fredo i Nick. Nicka juz wcześniej spotkałam jak poszłam biegać.
-Jezu ! Serio !
-Tak na prawdę, ale proszę cię nikt nie może sie o tym dowiedzieć. I proszę nie wybuchnij dobrze ? Ja jak go wczoraj zobaczyłam to się na niego rzuciłam, a do Pattie powiedziałam teściowa
-No ale się popisałaś, mam nadzieję, że ja tak nie zareaguję. Ale przeżyjemy zobaczymy..
-Zachowuj się naturalnie nie udawaj nikogo wszystko będzie dobrze - powiedziałam wjeżdżając do garażu i wyłączając silnik - weźmiesz mój plecak ? i zostawisz w salonie ? a ja zacznę to wszystko wnosić. do kuchni.
-Dobra nie ma problemu, a Justin gdzie jest ? - zapytała ciekawa
-Jak wychodziłam był w siłowni a czy dalej jest to nie wiem, ale powinni tam być.
-Ok, to ja idę zanieść nasze rzeczy i zaraz przyjdę ci pomóc
-Ok, dzięki
-Nie ma za co ! - krzykneła już w połowie drogi
Wziełam najpier za te najlżejsze czyli batony i płatki zaniosłam do kuchni i zauważyłam, że Anabel siedziała na krześle przy wysepce, dobrze robi , że odpoczywa. Za dużo dla nas robi.
-Hej, Anabel wróciłam
-Hej kochanie, duże zakupy zrobiłaś ??
-Nooo Trochę z 1500$ i dałam jeszcze po 50 dyszkach dla panów bo pomogli nam spakować zakupy do bagażnika.
-No to dziewczyno zaszalałaś, jak zareaguje ciocia ? jak myslisz ?
-Będzie trochę zdenerwowana, ale jakoś to przeżyje za pewne zabierze mi telefon. Ale odda mi go po godzinie.  Idę po resztę zakupów ale poprosze Kennego o pomoc. Aha i muszę zawolać Alfredo - powiedziałam i skierowałam się na górę do siłowni.
-Kenny, Fredo potrzebuję was na chwilę - powiedziałam wchodząc na siłownie. Zauważyłam Kennego ktory dźwiga hankle, Fredo był na bierzni a Justin stał przed lustrem i coś tańczył - Chłopaki pomożecie mi ? i Fredo mam coś dla ciebie, dla ciebie Justin też - uśmiechnęłam się do nich
-Spoko mała już idziemy - powiedział Kenny z tym swoim wielkim uśmiechem , zastanawiam się czy jego policzki nie bolą od ciągłego uśmiechania się zeszliśmy razem po  schodach i poszlismy do garażu po drodze zauważyłam, że Anabel chowa do szafek batoniki i płatki i tak je znajdę pomyślałam.
-Mam prośbę Kenny weźmiesz te mleka ? Są cholernie ciężkie
-Pewnie-powiedział i wziął na raz obydwie zgrzewki mleka puszczając mi po drodze oczko skierowałam sie w stronę Freda i powiedziałam
-Wiem Fredo, że uwielbiasz Oreo więc proszę - podałam mu reklamówkę pełną ciastek
-Boże, Sell. Serio ? Tu jest chyba z 10 paczek - powiedział przyglądając się torebce
-Um, tak właściwie jest 15, ale wezmę dla siebie i Miley z 4 paczki nei obrazisz się prawda ? - powiedziałam z uśmiechem
-Oczywiście, że nie dzisiaj zrobimy wyżerkę - uściskał mnie i dał buziaka w policzek
-Dobra uciekaj nim ci zabiorę je wszystkie - zaśmiałam się a on wraz ze mną
-Tak jest Sir ! - Zasalutował i poszedł, jejku jak ja za tym debilem będę tęsknić jak pojadą dalej w trasę, ale przecież Nick obiecał mi spotkanie ze Scooterem i Usherem. To zobaczymy jak będzie Justin ma racje powinnam wystąpić z nim chociaż na jednym koncercie. Wyjełam pozostałe torby z bagażnika z żelkami itd. i poszłam do kuchni postawiłam na blat i poprosiłam żeby to wszystko Anabel wypakowała bo mi nogi odpadają.
-kochanie, idź odpocząć na basenie czy na siłowni jesteś padnięta musisz odpocząć przed jutrzejszym dniem !
-Masz racje ale pójdę najpierw poszukać Miley, bo miała mi przyjść pomóc z zakupami ale coś ie udało jej się do mnie dojść
-Widziałam ją jak wchodziła na górę, zobacz u siebie w pokoju.
-Dobrze to pa - powiedziałam i wbiegłam po schodach na górę do siebie do pokoju o malo co nie wpadłam na .....

______________________________________________________________________________
Chcesz poznać losy naszych głównych bohaterów ? Przekonasz się w następnym rozdziale !

MAM PROŚBĘ JAK CZYTACIE ALBO CHOCIAŻ ZAJRZELIŚCIE ZOSTAWCIE NAWET ZWYKŁĄ KROPKĘ, BO NIE WIEM CZY MOJE WYPOCINY SIĘ KOMUŚ PODOBAJĄ !
JAK CHCESZ BYĆ INFORMOWANA/NY O NOWYM ROZDZIALE ZOSTAW KOMENTARZU SWOJEGO TWITTERA LUB FACEBOOKA ALBO NAWET ASKA ! NOWY RODZIAŁ BĘDZIE JUTRO :)

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 6

HEJ. BARDZO WAS PROSZĘ O PRZECZYTANIU NOTATKI POD ROZDZIAŁEM :) 


Obudził, mnie muzyka końcowa filmu który wczoraj oglądałam przepraszam dzisiaj w nocy oglądałam. Wokół mnie było pełno ciastek, chipsów, pokruszonego oreo. i na wpół pusta butelka ze Spritem. Westchnęłam głośno wygramoliłam się powoli z łóżka i skierowałam się do łazienki po kubeł na śmieci. Puste paczki wrzuciłam do śmietnika, tak samo jak połamane ciasta, zaniosłam śmietnik na swoje miejsce sięgnęłam po koc tak żeby okruchy się nie rozsypały i poszłam na balkon na balkon wytrzepać to, wzięłam pościel pod pachę i rozłożyłam ją równo ja łózko. Po ogarnięciu go skierowałam się do garderoby wybrałam pierwszą lepszą rzecz z nich. Wzięłam je ze sobą do łazienki rozebrałam się a ciuchy w których spałam wrzuciłam do kosza na brudy. Weszłam pod prysznic i stałam na razie z 10 min. żeby się rozbudzić po spaniu, sięgnęłam po żel pod prysznic o zapachu kokosowym i wtarłam je w ciało po chwili spłukałam pianę z siebie i sięgnęłam po szampon czekoladowy wtarłam go we włosy aż się utworzyła piana spłukałam ją starannie i to samo zrobiłam z odżywką o tym samym zapachu co szampon. Spłukałam ją starannie z włosów i wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam włosy wytarłam się ręcznikiem i nałożyłam na siebie wybrane ciuchy (bez butów a pod czarny sweterek biała bokserka ). A włosy zostawiłam rozpuszczone aby wyschły wychodząc z łazienki i pokoju sięgnęłam po telefon i schowałam go do kieszeni spodni. - Westchnęłam, i na głos sama do siebie powiedziałam:
-Ale miałam dzisiaj sen, śniło mi się że Justin z Pattie, Kennym, Fredo i Nickiem. Nocowali dzisiaj u nas. - mówiąc to zeszłam na dół do kuchni na śniadanie stała w niej Anabel i robiła już naleśniki z syropem klonowym. Mmm ! Ta kobieta wie jak mnie zadowolić
-Witaj Anabel.. - przerwałam w połowie zdania bo zauważyłam w kuchni Justina, a jednak to nie był sen - powiedziałam sama do siebie. Było widać, że sam nie dawno wstał był ubrany na luzie. Czyli tak jak zawsze chciałam go zobaczyć i teraz mam okazję, ale te spodnie dalej wiszą przy kolanach, może kiedyś modlitwy Pattie będą wysłuchane i podciągnie je. Zaśmiałam się a Justin oderwał wzrok od swojego telefonu i się poparzył na mnie
-Hej shawty, jak się spało ? - zapytał tym swoim uroczo zachrypniętym głosem
-Hej a dobrze, ale umieram z głodu - Nim to zdążyłam powiedzieć zaburczało mi w brzuchu.
-To w idealnym momencie się obudziłaś, bo robię twoje ulubione naleśniki -powiedziała Anabel
-Ok, dziękuję - powiedziałam z uśmiechem i poszłam sobie zrobić kawę - Justin chcesz kawę ? - zapytałam chłopaka
-Pewnie - uśmiechnął się do mnie dobrze wiedziałam jaką kawę pije więc nie musiałam się pytać ile czego potrzeba - a ty Anabel chcesz kawę , herbatę ?
-Nie kochanie nie trzeba, już piłam - uśmiechnęła się ciepło
-Ok. - Wyjęłam dwa kubki jeden fioletowy dla Justina a drugi z jego wizerunkiem dla mnie z którego wczoraj w nocy pił. Do fioletowego kubka wsypałam półtora łyżeczki kawy rozpuszczalnej, do tego jedna łyżeczka cukru. A sobie nasypałam podobna porcję. Tylko ja piję kawę z mlekiem a Justin czarną, Fujj. Jak można taką pić ! No ale to jest sam Justin Bieber jego się nigdy nie zrozumie. Zalałam kubki gorącą wodą która się już zagotowała a z lodówki wyjęłam mleko i nalałam do swojego kubki. Wymieszałam staranie łyżeczką i podałam kubek Biebsowi.
-Proszę - powiedziała podając mu kubek , i siadając koło niego w miedzy czasie Anabel podała nam naleśniki, obok postawiła słoik nutelli, bitą śmietanę, syrop klonowy oraz świeże owoce typu banany, truskawki i inne takie . Najpierw posmarowałam naleśniki nutellą, wzięłam kilak bananów położyłam na swoje naleśniki do tego truskawki. A na wierzch bita śmietana i syrop klonowy. Mm,.. pycha pomyślałam i oblizałam usta sięgnęłam po widelec i zaczęłam jeść.
-Serio, dziewczyno ty tyle zjesz ?? - Zapytał mój towarzysz. Spojrzałam na jego naleśniki polał je jedynie syropem klonowym - Gdzie ty to wszystko mieścisz ?
-Um, w brzuchy ? - Powiedziałam przełykając - Dzisiaj nie che mi się iść biegać więc pójdę na siłownie na piętrze, a z Miley się dzisiaj też nie spotykam. Bo za bardzo mi się nie chce - przerwałam żeby wsiąść naleśnika i włożyłam do ust nim się ujrzałam zjadłam już wszystko..  Muszę przyznać, że się najadłam. Wzięłam swój talerz i widelec i dałam do zmywarki, usiadłam na swoje miejsce i wyciągnęłam telefon z kieszeni, wpisałam kod "1994" Justin gdy to zobaczył uśmiechnął się. Westchnęłam i weszłam najpierw na fb, zauważyłam nowe zaproszenie od "Jay Bee" myślałam, że to znowu jakiś fake i miałam ochotę odrzucić lecz przerwano mi w połowie drogi.
-Nie odrzucaj, to jest moje drugie konto. Prywatne, no wiesz jak będziesz chciała z kimś popisać to w każdej chwili jestem na to gotów - wytłumaczył chłopak, ja tylko kiwnęłam głową i wróciłam do swojego zajęcia, zauważyłam, że Miley jest dostępna na fb więc chwilę popisaliśmy o jutrzejszym koncercie, nie mogę w to uwierzyć to już jutro. Miley zapytała się czy może wpaść. Bo nie wytrzyma zaraz ze swoim  bratem
Do Miley: "Czekaj spytam się Anabel, bo Sophie (moja ciocia) wyjechała dzisiaj w delegacje"
Od Miley: " Ok, czekam :*"
-Anabel ? No bo wiesz Miley może do mnie wpaść ? Bo pokłóciła się ze swoim bratem i się ona obawia że zaraz go udusi. Wiem , że jest Justin, Pattie itd. Ale jakoś ją na to przyszykuję. Obiecuję, że będzie spokojna
-No jeżeli będzie spokojna, ale nie powie nikomu że Justin tutaj jest ? Nie napisze nigdzie tego na twitterze, czy facebook'u ? Przecież nie chcemy mieć reporterów pod domem...
-Na pewno nigdzie niczego nie napiszę, jak by to zrobiła to ją chyba uduszę, a w ogóle ona jest też Belieber jak ja i zrobi wszystko żeby nasz kochany Justin był szczęśliwy - Popatrzyłam się na chłopaka z uśmiechem i szturchnęłam go w ramie, on odpowiedział mi uśmiechem i też szturchnął mnie w ramie.
-Nie masz nic przeciwko temu aby Miley, przyszła tutaj ?? - Zapytałam chłopaka z minką zbitego pieska
-Pewnie, poznam moją drugą księżniczkę.. Pokażesz gdzie jest ta siłownia ? Z chęcią bym poćwiczył z chłopakami - zapytał
-Pewnie, ale w tych ciuchach będziesz ćwiczył ? Nie wydają się dobre na to - powiedziałam dopijajac resztke kawy i biorąc swój i Justina kubek do zmywarki.
-Hmm.. Masz rację, to ja pójdę się przebrać - Złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju jeszcze zdążylam się pożegnać z Anabel i zabrać telefon ze sobą. Weszliśmy do pokoju Justina ja usiadłam na łóżko a on poszedł do garderoby wybrał jakiś komplet ubrań i wszedł do łazienki się przebrać oparłam się pleacami o zagłóek i zadzwoniłam do Miley po trzech sygnałach odebrała
-Hey, Milz. Możesz do mnie wpaść , ale ja po ciebie przyjade gdzieś tak za póltora godziny dobrze ? Bo muszę się ogarnąć i pójdziemy na siłownie u mnie - powiedziałam to trochę zdenerwowana bo nie wiedziałam jak ona zareaguje jak się dowie że jest u mnie sam Justin Bieber.
-No spoko, przydało by się zrzucić pare kalorii -Zaśmiałyśmy się razem w tym samym czasie wyszedł z łazienki ubrany (tylko jeszcze na to wyobrażcie sobie białą bokserkę) przyłożyłam palec do ust żeby nic nie powiedział bo Miley będzie wypytywać co to za chłopak tam w tle itd.. itd..
-No dobra Milz, to do zobaczenia. Ja idę się naszykować weź ze sobą jakieś ciuchy na siłownie ..
-Ok, to do zobaczenia - powiedziała i się rozłączyła
Odłożyłam telefon na łóżko i potarłam sobie skronie, myśląc jak mam jej ta wiadomość przekazać z zamyślenia wyrwał mnie głos Justina.
-Wszystko w porządku mała ? Wyglądasz jak byś kogoś zabiła i zastanawiała się gdzie zakopać zwłoki. - powiedział śmiejąc się
-Hahaha, bardzo zabawne. Myślę jak powiedzieć Miley, że tu jesteście. A co jeżeli zareaguje tak samo jak ja na ciebie ? Nie chce żeby było mi wstyd przez to - powiedziałam ze spuszczona głową, jednak po chwili Justin wziął moją twarz w swoje dłonie i powiedział
-Trudno, zareaguje jak zareaguje. Będzie wszystko dobrze. Nie musisz się przejmować, lubię kiedy moi fani są dzicy, bo wtedy pokazuję jacy są naprawdę, nie przepadam za ludźmi którzy udają kogoś kim nie są. Chce żeby byli sobą na moich koncertach, chce żeby zapomnieli o swoich problemach, chcę żeby byli szczęśliwi tak jak wy robicie to dla mnie - mówiąc to z moich oczów wypłynęły łzy i przytuliłam chłopaka, słone krople niszczyły jego koszulkę. po 10 min. płaczu oderwałam się od niego
-Dziękuję ci Justin, dziękuję ci z całego serca za to, że z nami jesteś. Gdyby nie ty pewnie pełno osób było by w grobie. To dzięki tobie jeszcze tu sie... -przerwałam bo uświadomiłam sobie co chcę powiedzieć
-Dzięki mnie co ? -Zapyał zmieszany
-Dzięki tobie się uśmiecham - powiedziałam i wstałam z łóżka - Nie chce o tym teraz rozmawiać chodź pokaże ci gdzie jest siłownia i przy okazji zawołamy chłopaków
-Ok. Chodź. Ale obiecaj mi że dokończymy za niedługo tą rozmowę...
-Dobrze - powiedziałam, eh. Będę musiała jakoś mu to kiedyś powiedzieć ale nie chciałam teraz o tym myśleć

JUSTIN'S POV.
Co Selena miała na myśli mówią, że dzięki mnie się uśmiecha. Czyżby miała jakieś problem w szkole ? Ktoś ją szantażuję ? Nie mam pojęcia ale prędzej czy później się tego dowiem. Selena jest na prawdę świetną dziewczyną, chyba ja powoli lubię ale tak bardziej niż takich normalnych znajomych. Nie wiem, gdy jest obok jestem jakiś taki radosny. Ale boję się, że gdybym sie jej spytał o chodzenie czy coś w tym stylu to ona mnie odrzuci, nie chce żeby było tak jak z Arianną. która po 2 latach okazało się, że zdradza mnie z kumplem, byłem wtedy taki załamany i wkurzony. Ja jej tutaj otwieram serce a ona mnie zdradza. reszta później nie chce o tym myśleć. Kierowaliśmy się w stronę pokoi Freda, Kennego i Nicka.
-Siema chłopaki, idziemy na siłownie ? Poćwiczymy trochę przed jutrzejszym koncertem!
-No spoko, zaraz przyjdziemy. Zostawcię tylko drzwi otwarte do siłowni bo nie chcemy sie tu zgubić. Tyle tutaj pokoi że ten dom wygląda jak jakiś labirynt.
-No dobra, spoko - powiedziałem i wyszliśmy. Sell chyba była zamyślona bo tylko szła przedemną z głową spuszczoną na dół i szła przed siebie. Nie chce jej przeszkadzać więc szedłem za nią dopóki po chwili nie zatrzymała się przed podwójnymi drzwiami. Myślałem, że to jest duża szafa czy coś. Sam mam taka w domu a okazało się że to tam znajduje się siłownia. Brunetka pchneła drzwi i weszlismy do duzego pokoi gdzie było pełno przyżadów, typu hankle, bierznia rowerek itp. Prawie takie same przyrządy jakie ja mam w domu poszłem najpier na bieżnie i ustawiłem kilometr do przebiegnięcia, zauważyłam że Sell się usmiecha więc postanowiłem zapytać
-Co się tak uśmiechasz ??
-Ummm. z dwóch powodów, raz jak nie pdciągniesz tych spodni to się zaraz przez nie przewrócić, a dwa przypomniało mi się jak Beyonce biegała na tej samej bierzni chciała się zmierzyć kto dłużej przebiegnie w obcasach na niej. Ona wygrała - powiedziała dziewczyna śmiejąc się ze spomnień
-Serio ?!? Beyonce była na tej bieżni ? Ta Beyoce moja żona , to znaczy przyjaciółka ? - Zapytałem
-Haha ! Tak ona, zatrzymala się u nas dwa lata temu ta tydzień z Jay Z i z Blau. Miałam ochotę ją związać i do ciebie zawieść wiem, jak ja uwielbiasz tak samo jak Michaela Jacksona, Usher'a czy Chucka Norrisa..
Boże ta dziewczyna chyba wie o mnie wszystko .! Ale ja nic o niej nie wiem i to jest najgorsze, ale w końcu się dowiem. Spróbuję ja namówić żeby pojechała ze mną w trase podpisała jakiś kontrakt bo taki głos jaki ona ma szkoda zmarnować. z zamyslenia wyrwał mnie jej głos
-Hallo ! Justin słyszysz mnie ? Ja muszę się już zbierać po Miley, więc tak tam jest takie małe zaplecze gdzie są ręczniki, woda i różne takie tutaj masz radio które możesz sobie włączyć ... Hm to chyba wszystko co nie ? Jak byś potrzbował pomocy to jestem pod telefonem a jak nie to Anabel ci pomoże
-Ok to do zobaczenia później - powiedziałem o na puściła mi buziaka i wyszła.
-Ta dziewczyna jest zadziwiająca  - powiedziałem sam do siebie
___________________________________________________________________
No i jest nowy rozdział jesteś ciekaw jak zareaguje Miley na Justina ? Przekonasz się w następnym rozdziale który dodam albo dzisiaj albo jutro :)

PISAŁAM JUŻ O TYM W POPRZEDNIM ROZDZIALE, CHCESZ BYĆ INFORMOWANA\NY O NOWYCH POSTACH TO PODAJ W KOMENTARZU SWOJEGO TWITTERA :)